Egzotyczne akcenty na polskim weselu – relacja z realizacji u Renaty i Texa
Są takie realizacje weselne, które – mimo iż bardzo wymagające – zapadają nam w pamięć ze względu na osobowość par młodych. Nie pamiętamy tego, jak trudno było dograć niektóre tematy, jak wymagające były dekoracje, ale w pamięci na zawsze pozostaje serdeczność i dobra energia pary, której zależy przede wszystkim na tym, by goście cudownie się bawili. Takie właśnie było wesele Renaty i Texa.
Renia to Polka, urodzona w Szczecinie. Tex, a właściwie Adrian (ale nikt się do niego w ten sposób nie zwraca za wyjątkiem urzędów) jest Australijczykiem. Na co dzień mieszkają w Londynie. Pobrać się jednak postanowili… w Trójmieście. I tak oto ich drogi przecięły się z naszą.

Wesele, na którym najważniejsi okazali się… goście

Dlaczego wesele odbyło się w Polsce, pomimo tego, że państwo młodzi nie mieszkają tutaj na co dzień, a Tex pochodzi z dalekiej Australii? Ponieważ na tym właśnie zależało Reni. Chciała, by goście poznali nasz kraj, by wesele odbyło się z polskimi tradycjami, ale równocześnie było nowoczesne. I z taką prośbą zwróciła się do Event by Ev. Pierwotnie realizacja miała się odbyć w sierpniu 2018 roku. Jednak z powodów rodzinnych termin został przesunięty na czerwiec, co spowodowało delikatne komplikacje w Event by Ev. Sierpniowe wesele miała koordynować Iwona, ale niestety datę czerwcową miała już zarezerwowaną. Pałeczkę przejęła więc Paulina. Czy takie przesunięcie może powodować problemy dla pary młodej? Nie, jeśli działamy z określonymi procedurami i doświadczonymi organizatorami. Trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność, dlatego śpimy spokojnie, gdy wiemy, że ktoś z ekipy może przejąć pałeczkę i całą organizację wesela.

Realizacja na piątkę z plusem

Paulina przystąpiła do realizacji zlecenia już po pierwszych ustaleniach, które para poczyniła ze mną. Wesele miało odbyć się w Dworze Oliwskim. Impreza zapowiadała się hucznie (szacowana liczba gości to 130 osób z całego świata), a Dwór doskonale spełniał wszystkie wymogi. Piękne otoczenie, umożliwiające zapewnienie atrakcji gościom na zewnątrz budynku, a także fakt, że obiekt znajduje się blisko lotniska (dojazd dla osób zza granicy nie był utrudniony) przeważyły szalę. Pięć gwiazdek hotelu gwarantowało najwyższą jakość. Pierwsze kontakty z parą odbywały się drogą mailową i telefoniczną. Paulina poznała młodych dopiero w marcu w trakcie wizyty w USC. Podczas takiej wizyty niezbędna jest obecność osoby, która mówi biegle po polsku. Renia naturalnie nie miała z tym najmniejszego problemu, jednak Tex nie zna naszego języka w ogóle. Konieczna była osoba, która mogła poświadczyć, że zobowiązanie, które państwo młodzi składają w USC, jest prawdziwe. Renia nie mogła być takim tłumaczem, ponieważ była jedną ze stron. Rolę tę przejęła Paulina. Po formalnościach wszyscy udali się na kawę, gdzie omówione zostały szczegóły wesela oraz harmonogram prac. Renia ujęła Paulinę swoją serdecznością. Bardzo troszczyła się o dobro i niemal indywidualnie podchodziła do każdego z nich. Chciała, by poczuli się wyjątkowo.

Ile wizyt potrzebnych jest w Polsce przy weselach międzynarodowych?

Z Renią Paulina spotkała się jeszcze dwa razy – po raz pierwszy podczas degustacji w Dworze Oliwskim, gdzie ustalane było menu na wesele. Reni towarzyszyła wówczas mama, równie żywiołowa i pełna energii jak córka. Spotkanie z szefem kuchni, wybór dań, które miały zagościć na obiedzie weselnym przebiegły w świetnej atmosferze. Trzy kobiety przeciw jednemu szefowi kuchni – to musiało skończyć się postawieniem na swoim 😉 Kolejne spotkanie odbyło się podczas próbnego makijażu i fryzury ślubnej. Zawsze polecamy naszym parom, by skorzystały z takiego rozwiązania, aby uniknąć stresu w dniu wesela, ale także po to, by podwykonawcy poznali państwa młodych i zrozumieli ich potrzeby.

Egzotyczne kwiaty i dekoracje rodem z tropików

Renia i Tex okazali się parą bardzo wymagającą – chcieli, by wszystko wypadło idealnie. Taka praca to wyzwanie. To jednak odbyło się w niesamowicie przyjaznej atmosferze. Warto zaznaczyć, że państwo młodzi poznali się na Bali podczas podróży, która stała się motywem przewodnim wesela. Dekoracje i egzotyczne kwiaty zostały sprowadzone zza granicy. Piasek z plaży, muszle, roślinność – wszystko po to, by goście poczuli namiastkę klimatu rajskiej wyspy. Wielki finał miał miejsce w czerwcu 2018. Nasi wspaniali podwykonawcy: DJ Stylo, fotograf Adam Trzcionka, video PressPlayFilm stanęli na wysokości zadania. Było idealnie! Ślub odbył się w kościele w Gdańsku-Wrzeszczu. Dla Texa bardzo duże znaczenie miał wybór samochodu, jakim pojadą do ślubu. Mustang został na tę okazję specjalnie ściągnięty z Lublina, ponieważ tylko on spełniał kryteria pana młodego. To była jedyna decyzja, którą Tex chciał podjąć w stu procentach sam. Pozostałe decyzje państwo młodzi podejmowali wspólnie (lub decydowała Renia z Pauliną).

Mamy nadzieję, że goście nigdy nie zapomną Trójmiasta

Współpraca z Renią i Texem przebiegała bardzo dobrze, mimo iż byli bardzo wymagający zarówno wobec siebie, jak i podwykonawców. Stosowali się do ustalonych harmonogramów i terminów. Zrobili wszystko, by ich wesele zapadło w pamięć bardzo dobrze. Para młoda i goście bawili się świetnie, co jest dla nas największą rekomendacją. Po weselu zorganizowaliśmy gościom niespodziankę w postaci wycieczki po Trójmieście. W umówionym dniu przewodnicy czekali pod Złotą Bramą w Gdańsku. Oprowadzili gości po Starówce, opowiadając historię i anegdoty miasta. Nikt nie wyjechał bez fantastycznych wspomnień <3 Zobacz, jak tę realizację wspomina Paulina >>> WYWIAD Z PAULINĄ null Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z tej wyjątkowej uroczystości <3  

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.