Czy da się zorganizować wesele w całości... korespondencyjnie? Dla nas nie ma rzeczy niemożliwych! Tak właśnie było z ceremonią ślubną oraz przyjęciem weselnym Alicji i Thomasa. Przygotowania trwały niecały rok. I przez ten rok ani razu nie spotkaliśmy się osobiście. Co więcej, nawet ze sobą nie rozmawialiśmy! Wszelkie ustalenia przeprowadzaliśmy drogą mejlową. Dlaczego? Czy da się zorganizować wesele, mieszkając za granicą? Zapraszamy do lektury.
Alicja jest rodowitą gdańszczanką, Thomas pochodzi z Paryża. Ich wspólna historia przypomina te, które często podziwiamy na dużym ekranie. Poznali się, zakochali się w sobie i zamieszkali w... Seattle (oczywiście!). Tak, dokładnie tam. To miasto ma w sobie jednak coś magicznego. Pamiętacie Bezsenność w Seattle? To właśnie ze względu na miejsce pobytu naszej Pary Młodej oraz różnicę czasową wszelkie rozmowy i spotkania były tak bardzo utrudnione.Wesele (prawie) niespodzianka
Nasze pierwsze osobiste spotkanie odbyło się cztery dni przed weselem. Jak zapewne wiecie, jest to czas, kiedy 99% decyzji zostało podjętych, a wykonawcy wybrani - niewiele jest miejsca na zmiany i negocjacje. Tego dnia Alicja i Thomas również po raz pierwszy zobaczyli salę, na której miało odbyć się ich wymarzone wesele. Wcześniej nie mieli możliwości przyjechać do nas z USA, by zaakceptować jej wygląd i zgłosić ewentualne uwagi. Organizacja wesel na odległość wymaga jeszcze większego zaangażowania niż zazwyczaj. W takich wypadkach para dostaje od nas dodatkowe zdjęcia oraz nagrania wideo z miejsca ceremonii i przyjęcia. Wszystko po to, by mogli zobaczyć, jak wybrana sala, kościół czy plener wyglądają w rzeczywistości. Podobnie jak przy weselu Elizy i Jorge. Staramy się też dobrać takich podwykonawców, którzy są elastyczni i z którymi ustalenia możemy robić w najpóźniejszym możliwym terminie. Zmiana menu trzy dni przed weselem nie jest niestety akceptowana przez każdego. Dzięki sprawdzonej bazie podwykonawców, z którymi współpracujemy od lat, wiemy jednak, że tak się da 😉 A Alicji i Thomasowi bardzo dziękujemy za zaufanie!Zawsze trzeba mieć plan B, a nawet C
Sama formuła wesela nie była skomplikowana. Co prawda na uroczystość zaproszonych zostało 150 osób z różnych stron świata, jednak wszyscy nastawieni byli na celebrowanie szczęścia Pary Młodej na ślubie i weselu w jednym miejscu. Ceremonia zaślubin miała się odbyć w przypałacowym parku, gdzie zaplanowany został również zapoznawczy koktajl. Impreza weselna szykowana była w namiocie bankietowym w tym samym miejscu. Jednak lato w Polsce (a wesele odbywało się 1.07) bywa kapryśne. Wszystkie możliwe prognozy pogody zapowiadały na ten dzień deszcz. I niestety wszystkie się sprawdziły! Na samą myśl, że mamy poinformować w dniu wesela Parę Młodą o tym, że trzeba realizować nawet nie plan B, a plan C, mieliśmy gęsią skórkę. Niepotrzebnie. Tak zdroworozsądkowego podejścia, jakie zaprezentowała Alicja, życzymy wszystkim Parom Młodym. Kiedy przedstawiliśmy problem, skwitowała to jednym zdaniem:Iwona, na szczęście mamy plan C. Dziękuję. Przecież to nic nie zmienia. My dalej się kochamy! 🙂Pozostało nam jedynie odbyć króciutką próbę z muzykami, Panem Młodym i celebrantem ślubnym, oraz poinformować naszych cudownych elastycznych podwykonawców o zmianach, które były konieczne. Zresztą sami zobaczcie na zdjęciach. To było wesele, na którym gościom uśmiechy z twarzy nie schodziły przez cały czas. W dużej mierze udział miała w tym zapewne Para Młoda, która wprost kipiała energią i optymizmem. Motywem przewodnim dekoracji sali weselnej i dodatków był kolor fioletowy oraz... lawenda. Prezentowała się naprawdę pięknie! Sami zobaczcie.
W tym miejscu, jak zawsze, chcielibyśmy podziękować naszym wspaniałym podwykonawcom:
- Zdjęcia: Michał i Alicja Wąsik
- Miejsce wesela: Pałac Leźno
- Dekoracja: Event by Ev
- Detale: Wypożyczalnia Kochamy Detal
- Organizacja i koordynacja: Iwona Przybojewska i Paulina Połom
1 Komentarz
Dodaj komentarz