Zawieź mnie do ślubu rowerem…

Kiedy pytamy pary młode, jakie mają życzenia związane z samochodem, który zawiezie ich do ślubu, odpowiedzi są bardzo różne. Część z nich marzy o czymś oldschoolowym jak słynny "ogórek" czy garbus, inni mają życzenie jechać limuzyną, jeszcze inni stawiają na oryginalność i wybierają jazdę konną czy dorożkę. I właśnie o tej oryginalności chciałabym dziś porozmawiać z moimi gośćmi, Justyną i Mateuszem, właścicielami firmy Rowerem do ślubu.

Przyznacie, że pomysł jest niekonwencjonalny :). Wynajem rowerów jako pojazdów ślubnych, aż sama jestem ciekawa, jak wpadli na taki pomysł. Zapytajmy:

Jak zaczęła się Wasza przygoda z branżą ślubną? Skąd tak oryginalny pomysł?
Rozpoczęcie działalności w branży ślubnej to niejako naturalna konsekwencja przygotowań do naszego ślubu. Jeszcze zanim zostaliśmy małżeństwem, poprzez udział w różnych podróżach oraz maratonach rowerowych byliśmy w oczach rodziny i przyjaciół - ludźmi od rowerów. Chcieliśmy to potwierdzić w dniu naszego ślubu i pokazać, że rower to część naszego życia. Niestety na rodzimym rynku, a prawdę mówiąc również w niedalekiej zagranicy, nie znaleźliśmy niczego, co by nas w pełni zadowoliło. Stąd pomysł, żeby stworzyć coś samodzielnie od podstaw. Znaleźliśmy kilka inspiracji, stworzyliśmy projekt, odrestaurowaliśmy stary rower dziadka i wzięliśmy się do pracy. Jej efektem jest specjalny rower, który spełnił nasze oczekiwania. Kiedy opadły już wszystkie emocje związane ze ślubem i weselem, uznaliśmy, że nasz rower nie może być tylko ozdobą naszego mieszkania, chcieliśmy go zaoferować również innym parom. Pokazaliśmy nasz rower w sieci i zaskoczyło! 🙂
Co było Waszym największym wyzwaniem w karierze?rowerem do ślubu
Podejmując decyzję o wynajmie roweru ruszyliśmy w nieznane. W zasadzie każde kolejne działanie stanowiło dla nas nie lada wyzwanie. Stworzenie atrakcyjnej strony internetowej, charakterystyka docelowego klienta i odpowiednio napisana oferta, czy w końcu dopięcie wszystkiego na ostatni guzik, gdy pojawił się pierwszy klient. Ostatecznie sprawia nam to wszystko dużą frajdę!
Czy Waszym zdaniem jazda rowerem do ślubu to nowy trend?
Chcielibyśmy, żeby tak było! To naturalne, że każda para pragnie, by ich dzień ślubu był wyjątkowy. My uważamy, że jazda rowerem do kościoła, urzędu, czy na salę weselną rowerem doskonale współtworzy tę wyjątkowość. Ponadto uważamy, że jest to dobry sposób na wyrażenie swojego zamiłowania do jazdy rowerem.
Czy Pary Młode, które do Was trafiają, są od razu zdecydowane na ten rodzaj transportu?rower ślubny
W zasadzie tak. Ich wątpliwości są najczęściej związane z pogodą - co jeśli będzie padać? W umowie najmu, którą podpisujemy, dajemy możliwość jej anulowania w przypadku wystąpienia złych warunków pogodowych. Pojawiają się również pytania o transport roweru do pary młodej oraz o zasięg naszej działalności. Uspokajamy, jesteśmy gotowi dostarczyć nasz rower w każdy zakątek Polski :).
O czym Para Młoda powinna pamiętać, jadąc rowerem do ślubu?
Którędy mają jechać :). Tradycyjnie młoda para jest przywożona w miejsce zaślubin. Z naszym rowerem to oni przejmują kontrolę nad pojazdem. Dobrze jest również pamiętać o pozytywnym nastawieniu, choć tu endorfiny wytwarzane w trakcie ruchu powinny zrobić swoje. Ponadto rower dobrze rozładowuje przedślubny stres!
Jakie rodzaje rowerów macie w swojej firmie?czym do ślubu
Obecnie dysponujemy tylko jednym pojazdem składającym się z roweru marki Simson Suhl, wyprodukowanym w 1954 r., który został przystosowany do jazdy z wózkiem bocznym. Wózek boczny składa się z dużego siedziska wykonanego z wikliny, który jest oparty na specjalnie wykonanej ramie. Razem tworzą idealny układ dla pary młodej. Pan Młody jako przyszła głowa rodziny zasiada u sterów i wiezie swoją przyszłą żonę, wygodnie umoszczoną w wózku, wprost na nową drogę życia!
Czy często współpracujecie z agencjami wedding planerskimi? Jak oceniacie taką współpracę?
Nie mieliśmy jeszcze okazji współpracować z żadną agencją, ale jesteśmy jak najbardziej na taką współpracę otwarci.
Czy jest jeszcze coś, czym chcieli byście się podzielić, a o co nie zapytałam?
Chcielibyśmy się podzielić jednym wspomnieniem z naszego własnego ślubu. U nas wspólny czas w dniu ślubu rozpoczął się od tradycyjnych "wykupin" Pani Młodej przez Pana Młodego, następnie miało miejsce błogosławieństwo i ostatnie przygotowania. Wydarzenia te sprawiły, że byliśmy już lekko zestresowani. Ruszając w drogę do kościoła rowerem dostaliśmy 10 minut tylko we dwoje. Mogliśmy się wyciszyć, powiedzieć sobie kilka ważnych słów, wymienić kilka ciepłych spojrzeń. Dopiero później wśród uśmiechów i podziwów rodziny i przyjaciół dojechaliśmy pod drzwi kościoła, gotowi by iść dalej. To była największa nagroda wynikająca z jazdy ROWEREM DO ŚLUBU! 🙂

A Wy chcielibyście się przejechać do ślubu rowerem? 🙂




Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.